Wczoraj, najpierw na Twitter przeczytałam krótką informację i dołączone skany dokumentów. Powiem, że średnio mnie to zainteresowało, choć przyznam, że jednak ubawiło. Jakiś czas później w innym miejscu na Interii pokazała się ta informacja, która wyjaśniała wcześniejszą, bo ktoś się zreflektował.
"Minister Mariusz Błaszczak nie przyznał sobie odznaki "Zasłużony dla ochrony przeciwpożarowej" - napisało w czwartek na Twitterze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. To odpowiedź na artykuły w sprawie uchylenia decyzji o nadaniu Błaszczakowi odznaki."
Pewnie niektórych ludzi korci, by przyznawać się do zasług, które nie były ich udziałem, odznaczać się, za działania, na które nie mieli wpływu. Władza może wszystko? no, może.
"Polsat News podał, że wydział prasowy resortu poinformował, że minister Błaszczak "odmówił przyjęcia odznaki".
Próbuję to ogarnąć, bo jednak 29.05.2017 ukazał się dokument, po czym 31.05 został zastąpiony innym. Ktoś miał pomysł, ktoś go zrealizował z miernym skutkiem i właściwie nie wiadomo do końca kto. Takie działania na szybko, byle działać mogą być oznaką chaosu, oderwania od rzeczywistości, czy megalomanii i nie przysparzają sympatii ludziom władzy.
"Odznakę "Zasłużony dla ochrony przeciwpożarowej" nadaje szef MSWiA na wniosek Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej. Nadawana jest ona w szczególności za wykazanie wyjątkowej ofiarności i odwagi w bezpośrednich działaniach ratowniczych w czasie pożaru, klęski żywiołowej lub innego miejscowego zagrożenia oraz za długoletnią ofiarną służbę lub działalność społeczną na rzecz ochrony przeciwpożarowej."
Dziwne to wszystko i niepojęte w swojej zawiłości, a może jednak prostocie?
Ktoś, komuś chciał zrobić przyjemność, a wyszło, jak wyszło. Lepiej dwa razy pomyśleć, niż raz zadziałać.
