Ma powstać Państwowa Służba ochrony, zamiast BOR-u. Zamiast szefa będzie komendant i nowa jakość w postaci odrębnego organu administracyjnego, czyli zwyczajnie kolejne stanowiska urzędnicze, co oznacza rozrost biurokracji.
"Projekt zakłada nadanie PSO prawa do wykonywaniu czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz "w szczególnie uzasadnionych przypadkach" prawo do korzystania z pomocy osób niebędących funkcjonariuszami, ujawnianie tożsamości których jest zabronione."
Czyli coś jak wywiad, czy kontrwywiad bis do spółki z CBŚ, CBA i z czym tam jeszcze. Widać ciągle tych służb jest mało, a potrzeby rosną.
Jak czytam w linkowanym artykule za zgodą ministra będzie można skorzystać z pracy osób, które nie mogą współpracować z innymi służbami.
"Za zgodą ministra spraw wewnętrznych PSO będzie mogła korzystać z tajnej współpracy osób, których inne służby nie mogą pozyskiwać do współpracy przez inne służby: posłów, senatorów, członków władz, sędziów, adwokatów, radców prawnych, dziennikarzy, redaktorów naczelnych i osób z władz spółek medialnych."
Czyli co? cała władza zostanie zaprzęgnięta do tajnej współpracy z kim, przeciw komu i po co? Dziwnie to brzmi, powiem nawet, że mało zachęcająco.
Jakieś kombinacje jednych przeciw drugim, bo wyobrażam sobie, że może to dotyczyć akurat tych osób, związanych w danym momencie z władzą przeciwko opozycji. Gra w podchody, jednak na wysokim poziomie. Tajni współpracownicy są w cenie i pewnie wielu ten pomysł się spodoba, bo przewidziane są dodatkowe pieniądze za dobre informacje. Na razie to tylko projekt, a czy stanie się obowiązującym prawem, czas pokaże.